czwartek, 2 października 2014

Dzień 4. Modena - Monaco - Hyeres. Przejażdżka po Księstwie

Dzień, w którym ponownie Formuła 1 stanowiła główny wątek. Przedefilowaliśmy Fiatem po ulicach  Monaco śladem trasy GP Monaco. Był to też dzień, w którym Krycha (nasza nawigacja) z nadmiaru przepychu pod Kasynem w Monaco zupełnie zgłupiała i zaczęła wydawać więcej komend niż pilot w rajdach na krętym oesie jechanym na pełnej prędkości, podczas gdy my staliśmy w korku. Poza tym Fiat nie lubi korków i ruchu miejskiego i się spocił, znaczy zgrzał odrobinę, ale za to dwa razy.

Poranna zaduma

Poranna inspekcja

Pieszczoch wyjazdu, pupil całego kampingu pod Modeną

Pies w kangurze, a myślałem że torbacze tylko małe kangurzątka noszą...



Monaco, parking dla złombolotów

Parkingu ciąg dalszy

Lekko zgrzany kant


Złombolowa inwencja twórcza. Z czego można zrobić dekiel rozpadającego się łożyska

Polonez, który miał bliskie spotkanie 3 stopnia z tirem. Klosze lamp z butelek PET, kierunkowskazy z kamizelki odblaskowej, czyli ciąg dalszy złombolowej inwencji twórczej

Madzia ciśnie jak rakieta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy